Podczas sześciu lat pracy w Iraku byłem w świętym dla szyitów mieście Karbali kilkakrotnie. Zawsze poza okresem pielgrzymek i świąt, który nie był najbardziej odpowiedni do odwiedzin dla kogoś spoza społeczności wyznawców. Zwłaszcza dla cudzoziemca, choćby używał lokalnego dialektu, miał wiedzę o islamie w jego szyickiej formie, a nawet paru znajomych teologów w rozsianych po kraju miejscach kultu. Pielgrzymki do sanktuarium Imama Husajna były wówczas zakazane, ale niezależnie od pory roku i pokrzykiwania władz zawsze było to miejsce tłumnie wypełnione przez uduchowionych wiernych.
Reżim Saddama Husajna starał się twardą ręką unifikować kraj, preferując arabską mniejszość sunnicką, choć w polityce bardziej niż wyznaniem kierował się względami bezpieczeństwa i nacjonalistycznym oraz pragmatycznym interesem władzy. Wartości islamskie zaczęto promować dopiero w obliczu konfrontacji z Zachodem, po agresji na Kuwejt. To wtedy na fladze republiki dopisano słowa „Allahu akbar” (Bóg jest wielki), stylizowane na pismo kufickie, najstarszą formę arabskiej kaligrafii.
Większość szyicka kraju podlegała dyskryminacji i represjom, bezwzględnym w przypadku działalności uznanej jako zagrożenie dla dyktatury, za co z nawiązką szyici wzięli odwet po obaleniu Saddama Husajna. Na ówczesne relacje wyznaniowe w Iraku negatywnie wpływały też konsekwencje krwawej wojny z szyickim Iranem – Republiką Islamską oraz antyrządowa działalność podziemnych ugrupowań szyickich i powstanie na południu kraju w 1991 roku. Spacyfikowane przez reżim po tym jak powstańcy nie doczekali się obiecanego amerykańskiego wsparcia. To wówczas rząd zrealizował plan osuszenia bagien, będących ostoją opozycji, budując między Tygrysem i Eufratem kanał – „trzecią rzekę”. Dyktatury to nie uratowało, za to zniszczeniu uległo unikatowe środowisko i strategiczny obszar retencji deficytowej wody.
Upadek reżimu przyniósł w Iraku renesans szyickiego nurtu islamu. Jego przedstawiciele zdominowali ośrodki władzy, a proirańskie ugrupowania paramilitarne uzyskały dominujący wpływ w dysfunkcyjnym państwie (poza irackim Kurdystanem). Nastąpiła odbudowa i wzmocnienie silnie zakorzenionej tradycji i rytuałów szyickich. W tym pielgrzymek.
Fenomenem szyickiego islamu jest bowiem masowe, choć nie będące religijnym nakazem, pielgrzymowanie do świętych miejsc tego wyznania. Są one skoncentrowane zrządzeniem historii na terenie Iraku, z ośrodkiem w Karbali. Pielgrzymka przypadająca każdego roku 20 safara, drugiego miesiąca w islamskim kalendarzu księżycowym upamiętnia wydarzenia z 10 października 680 roku, które zadecydowały o wielkim rozłamie w nabierającym imperialnego wymiaru islamie – na sunnitów i szyitów. Data wyznacza 40. dzień żałoby po męczeńskiej śmierci Imama Husajna Ibn Alego, wnuka Proroka Mahometa i założyciela szyickiego islamu. Zginął wraz z grupą najbliższych towarzyszy Proroka Mahometa, gdy kierowana przez niego karawana wpadła w zasadzkę zorganizowaną przez wojska konkurującego o władzę kalifa Jazyda z dynastii Umajjadów. Bitwa rozegrała się na terenie współczesnej Karbali, gdzie znajduje się mauzoleum Imama i jego przyrodniego brata Abbasa (ich ojciec i mąż córki Proroka – Ali Ibn Abi Talib jest pochowany w Nadżafie). „40” to po arabsku „Arbain” i pod tą nazwą znane jest święto upamiętniane pielgrzymką.
Tegoroczna pielgrzymka właśnie się zakończyła. Podano, że wzięło w niej udział 21 480 525 pielgrzymów, w tym blisko 4 miliony z Iranu. Liczącym za dokładność należy się szacunek! Nie podano natomiast informacji o ewentualnych ofiarach upałów, a temperatury w Iraku sięgały 40 stopni Celsjusza.
Niezależnie od precyzji statystyki i ofiar różnego rodzaju wydarzeń towarzyszących pielgrzymowaniu, „Arbain” jest największym w świecie tego rodzaju zgromadzeniem religijnym odbywającym się w jednym miejscu i czasie. Idea pielgrzymki koncentruje się na rytuale, który można porównać do mistycznej rekonstrukcji historycznej, odtwarzającej śmierć Imama i jego towarzyszy. W Bagdadzie z tej okazji co roku wykuwano kopię zbroi Imama, jedną z których zdarzyło mi się oglądać
Pierwszy raz usłyszałem o obchodach tego święta gdy byłem dzieckiem. Od wujka, który jako felczer w carskiej armii uczestniczył w kampanii wojskowej w ówczesnej Persji. Po latach wciąż był pod wrażeniem ekstazy uczestników masowych procesji, biczujących się do krwi. Wyrażających solidarność, identyfikację i gniew z powodu męczeństwa Imama i doznanej wówczas niesprawiedliwości. To cechy i uwarunkowania, bez których uwzględnienia trudno zrozumieć odmienności kulturowe szyitów, wpływające również na bieżącą politykę w Teheranie, Bagdadzie, Damaszku czy Sanie.
A polityka była obecna w Karbali, manifestowana solidarnością z Palestyńczykami, co korespondowało z atmosferą wokół tegorocznej pielgrzymki do Mekki, o której niedawno pisałem.
Krzysztof Płomiński*
* Krzysztof Andrzej Płomiński – polski dyplomata, urzędnik państwowy, politolog. Ambasador Rzeczypospolitej Polskiej w Iraku (1990–1996) i pierwszy polski ambasador w Arabii Saudyjskiej (1999–2003). Dyrektor Departamentu Afryki i Bliskiego Wschodu w MSZ oraz urzędnik placówek dyplomatycznych w Libii i Jordanii.
Ekspert Centrum Stosunków Międzynarodowych. Doradca dyplomatyczny Krajowej Izby Gospodarczej.
© Future Arabia