Po raz dziewiąty odbył się doroczny szczyt Inicjatywy Pasa i Szlaku (Belt and Road Initiative, BRI). W Hongkongu, którego rola w tym przedsięwzięciu wyznaczona przez rząd w Pekinie systematycznie rośnie. Do chińskiej enklawy zjechała śmietanka światowych polityków, biznesmenów i finansistów. Łącznie nieco ponad 6000 uczestników. Inicjatywa oplecenia Azji, Bliskiego Wschodu, Afryki i Europy siatką szlaków transportowych i handlowych powiązań nie wszędzie wprawdzie ma się dobrze, ale Pekin konsekwentnie i skutecznie ją kontynuuje. W przekonaniu, że znalazł łączącą własne i partnerów interesy odpowiedź na przebudowę międzynarodowego porządku gospodarczego, rozwój handlu, dylematy rozwojowe Globalnego Południa i światowe wyzwania wykraczające poza ściśle ekonomiczny obszar.
Inicjatywa w ciągu 10 lat stała największym w historii tego rodzaju projektem podjętym przez pojedyncze państwo. Formalny akces do niej zgłosiło 150 państw i 30 organizacji międzynarodowych, a skalę dotychczas zrealizowanych inwestycji szacuje się na 1,1 biliona USD.
W Hongkongu zaprezentowano 280 nowych projektów inwestycyjnych. I wytyczono nowy kierunek – na „zazielenienie”. Pod hasłem „zielonego BRI, wzajemnie powiązanego i innowacyjnego”. Wskazując priorytety: energetyka, zasoby naturalne, obiekty użyteczności publicznej, innowacje techniczne, urbanizacja, transport, infrastruktura. Hongkong zaś ma stać się globalną platformą dla zielonych inwestycji, wyposażoną w silne instrumenty finansowe.
Program szczytu dał terytorialny priorytet Azji Środkowej oraz regionowi Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, a w szczególności arabskim krajom Zatoki. Ich przedstawiciele wysokiego szczebla w komplecie zameldowali się w Hongkongu, a regionowi poświęcono oddzielną sesję plenarną i trzy kolejne na temat możliwości inwestycyjnych. Wpisujących się w realizowane przez poszczególne kraje programy transformacji, uprzemysłowienia oraz dywersyfikacji gospodarek. Obszar Zatoki – państw GCC (Gulf Cooperation Council), postrzegany jest przez Pekin nie tylko w układzie dwustronnym, ale także jako lokomotywa pozwalająca w perspektywie wyciągnąć z zapaści gospodarczej i cywilizacyjnej również inne kraje regionu. Zmalała natomiast jego rola jako łącznika z Europą, zarówno z powodu restrykcyjnej polityki UE oraz Zachodu jak i uwarunkowań bezpieczeństwa.
Obecnie Chiny są głównym partnerem handlowym i bezpośrednim inwestorem w państwach GCC. Realizowane projekty dotyczą takich dziedzin jak infrastruktura drogowa, transport, specjalne strefy ekonomiczne, zielona energia i zrównoważony rozwój. Znaczna część inwestycji jest zaplanowana pod kątem ograniczenia zależności państw regionu od ropy i gazu oraz budowy nowych sektorów powodujących rozwój przemysłu, opartego o automatyzację i robotyzację. Przykładem może być – wart 5,6 miliarda USD – realizowany w Arabii Saudyjskiej projekt budowy fabryki samochodów elektrycznych.
Największe chińskie inwestycje trafiają do Arabii Saudyjskiej i ZEA – przodujących bliskowschodnich gospodarek i partnerów biznesowych Chin. Tylko w okresie poprzedzającym szczyt w Hongkongu Pekin i Rijad podpisały 60 porozumień o wartości przekraczającej 25 miliardów USD. Ponadto saudyjski Publiczny Fundusz Inwestycyjny zawarł z 6 chińskimi instytucjami finansowymi umowy wartości 50 miliardów USD.
Partnerem handlowym numer jeden jest Arabia Saudyjska z obrotami, które w 2024 roku znacznie przekroczą 100 miliardów USD. Natomiast nie uwzględniając handlu ropą, miejsce to zajmują ZEA (72 miliardy USD w 2022 r.). Warto odnotować, że 88 proc. importu ZEA pochodzi z obszaru BRI, dokąd trafia też 94 proc. eksportu tego kraju (bez ropy naftowej). Ponadto Dubaj jest siedzibą pierwszego regionalnego biura handlowego Hongkongu.
Relacje biznesowe nie istnieją bez silnych instytucjonalnych narzędzi współpracy oraz dobrego klimatu politycznego utrwalanego dzięki regularnym kontaktom politycznym na najwyższym szczeblu. Podczas szczytu w Hongkongu wizyty w Arabii Saudyjskiej i ZEA składał chiński premier, przewodnicząc w Rijadzie wraz z następcą tronu Wysokiego Szczebla Komisji Dwustronnej. Zgodnie z opublikowaną agendą rozmawiano nie tylko o handlu, inwestycjach i zaawansowanej technice, ale także o współpracy w obszarze kultury, turystyki, zdrowia i rolnictwa – niezależnie od koordynacji w sprawach politycznych i bezpieczeństwa. Nie podano natomiast, czy podjęto newralgiczny temat planowanego saudyjskiego programu nuklearnego, w którego sprawie Saudyjczycy prowadzą intensywne rozmowy z USA.
Cóż, zerkając na polskie podwórko, warto odnotować, że wciąż jeszcze nie zostało zaplanowane posiedzenie Wysokiej Komisji Koordynacyjnej z Arabią Saudyjską, a odnowiona Saudyjsko-Polska Rada Biznesu nadal czeka na polskiego odpowiednika. Może zbliżający się szczyt UE – Rada Współpracy Państw Zatoki, o którym pisałem przed tygodniem, skłoni nas do bardziej asertywnego działania wobec wszystkich krajów regionu, żywotnie zainteresowanych zrównoważeniem relacji zewnętrznych. Choć pewnie dobrze byłoby skorzystać również z chińskich doświadczeń.
Krzysztof Płomiński*
* Krzysztof Andrzej Płomiński – polski dyplomata, urzędnik państwowy, politolog. Ambasador Rzeczypospolitej Polskiej w Iraku (1990–1996) i pierwszy polski ambasador w Arabii Saudyjskiej (1999–2003). Dyrektor Departamentu Afryki i Bliskiego Wschodu w MSZ oraz urzędnik placówek dyplomatycznych w Libii i Jordanii.
Ekspert Centrum Stosunków Międzynarodowych. Doradca dyplomatyczny Krajowej Izby Gospodarczej.
© Future Arabia