Do Mekki przybyło w tym roku ponad 1,8 miliona osób. Oficjalna statystyka obejmuje tylko tych, którzy uzyskali zezwolenie na udział, wydawane w ramach kwot dla poszczególnych krajów i wspólnot muzułmańskich.

Wymagające spełnienia skrupulatnie przestrzeganych warunków, w tym zdrowotnych, sanitarnych i organizacyjnych. No i zebrania środków na sfinansowanie podróży oraz przynajmniej tygodniowego pobytu w Mekce i Medynie – od trzech do dziesięciu tysięcy USD. A ilu ludzi dotarło tam nielegalnie? Tego raczej ustalić się na da, uwzględniając łatwość uzyskania przez internet saudyjskiej wizy turystycznej i obecność na terenie Królestwa blisko dziesięciu milionów pracowników zagranicznych, w większości z państw muzułmańskich.

Kaaba – świątynia i sanktuarium w Mekce, najważniejsze, święte miejsce islamu. Fot. freepik

Pielgrzymka do Mekki jest nie tylko jednym z filarów islamu i obowiązkiem do spełnienia przez wiernych, jeśli tylko jest to możliwe. Ma też głęboki indywidualny wymiar duchowy, którego elementem jest wiara, że będzie uwzględniona w Dniu Sądu, a śmierć w świętym miejscu otwiera wrota raju. Z pominięciem koniecznych normalnie procedur. Chętnych jest więc zawsze znacznie więcej niż limitowanych zezwoleń, co skłania do prób omijania barier mających zapobiec wymknięciu się przedsięwzięcia spod kontroli.

Celem podróży i rytuałów jest zjednoczenie się pod Allahem (Bogiem) i rozwój własnej wiary. Wielu pielgrzymów wykorzystuje ten czas również na refleksję nad swoim miejscem na świecie. Fot. visitsaudi.com

Będąc w Rijadzie w przeddzień pielgrzymki, widziałem nad wylotowymi arteriami liczne transparenty przypominające, że do jej odbycia konieczne jest zezwolenie. Najwyraźniej te i inne ostrzeżenia nie zadziałały. Wśród około 1300 osób, które zmarły podczas tegorocznej pielgrzymki, większość – jak podały władze – stanowili… szukam odpowiedniego słowa – nielegalni pielgrzymi. Ale także klienci agencji turystycznych o wątpliwej renomie. Zwłaszcza z Egiptu, gdzie, podobnie jak w Arabii Saudyjskiej, wszczęto dochodzenie celem ustalenia przyczyn tak dużej liczby zgonów.

Pielgrzymi oddają się rozmyślaniom i modlitwie na górze Arafat. Fot. visitsaudi.com

Odbywające się jeszcze od czasów przedislamskich pielgrzymki do Mekki, poprzedzające Święto Ofiarowania ustanowione na pamiątkę ofiary Abrahama, zawsze niosły ze sobą śmiertelne żniwo. Potwierdzają to rozległe cmentarze w sąsiedztwie. Pielgrzymowali najczęściej ludzie w podeszłym wieku, muszący stawić czoła warunkom podróży, chorobom, zarazom i nieszczęśliwym wypadkom. Świadczą o tym rozliczne relacje, również polskich Tatarów poczynając od XV wieku, a także Polaków okresu rozbiorów pozostających w służbie imperium osmańskiego. Wtedy, a nawet w minionych dekadach, nie było to jednak przedmiotem tak żywego jak obecnie zainteresowania zagranicznych mediów, w tym polskich. Jest w tym przekorny pozytyw, bowiem liczne wywiady i publikacje umożliwiają przybliżenie polskiemu odbiorcy realiów wciąż słabo znanego kraju, od którego w dużym stopniu zależy nasze bezpieczeństwo energetyczne.

Mina to miasto namiotowe, w którym nocują pielgrzymi podczas pielgrzymki. Fot. visitsaudi.com

Powodem takiej troski może być zarówno otwieranie się Królestwa na turystykę, jak i porażający efekt ekstremalnych upałów. Termometr przez kolejne dni hadżu oscylował bowiem wokół 50 stopni Celsjusza. Niewiele mniej było w nocy. Do tego nadzwyczajne ulewy, nieco zbijające temperaturę, ale zwiększające wilgotność. Nieprzyjazny człowiekowi koktajl, choć wcale nieunikatowy. W Bagdadzie latem nie było lepiej.

Dostaliśmy jednak kolejny sygnał, że klimat się ociepla. W przypadku Półwyspu Arabskiego ten proces następuje najszybciej – w tempie 0,4 stopnia Celsjusza na dekadę. Saudyjczycy mają świadomość, że zawsze było tu bardzo gorąco, choć ich kraj nadal pracuje na efekt cieplarniany. Program Vision 2030 jest w dużym stopniu ukierunkowany na uniezależnienie od węglowodorów i promocję odnawialnych źródeł energii. Realizowana jest wielka wizja zazieleniania kraju, w tym w sąsiedztwie miejsc pielgrzymek. Mekka i Medyna podlegają przebudowie i modernizacji. Nie chodzi tu jedynie o doraźny efekt. Transformacja kraju obejmuje cały szeroko rozumiany sektor turystyki, w tym pielgrzymki. Zarówno główną (hadż), jak i praktykowaną przez cały rok mniejszą (umra). Tegoroczny sezon przyniesie do budżetu państwa dochód wynoszący ok. 12 miliardów USD, a za sześć lat łączna liczba przyjeżdżających pielgrzymów ma sięgnąć 30 milionów, niezależnie od planowanego boomu turystyki kwalifikowanej i wypoczynkowej.

Ponieważ miliony pielgrzymów odwiedzają Mekkę każdego roku — organizacja jest niezbędna do płynnego przebiegu pielgrzymki. Aplikacje mobilne ułatwiają pielgrzymom planowanie i rezerwację transportu. Fot. visitsaudi.com

Terminu pielgrzymki nie da się zmienić. Na szczęście jest on regulowany muzułmańskim (księżycowym) kalendarzem. A to oznacza, że w każdym kolejnym roku przypadnie o jakieś 11 dni chłodniej.

Problem upałów jednak pozostanie, na dodatek w skali globalnej. Lekceważenie jego konsekwencji dało o sobie znać również choćby podczas indyjskich wyborów parlamentarnych czy pielgrzymek w innych regionach świata. Słabiej niż Arabia wyposażonych w infrastrukturę techniczną i często zdestabilizowanych lub ogarniętych konfliktami. Przesunięcie na jesień Mundialu w Katarze czy problemy stojące przed Olimpiadą w Paryżu pokazują, że pod kątem klimatu należy patrzeć na wszystkie wydarzenia masowe. Także w Polsce.

Krzysztof Płomiński*

Krzysztof Andrzej Płomiński – polski dyplomata, urzędnik państwowy, politolog. Ambasador Rzeczypospolitej Polskiej w Iraku (1990–1996) i pierwszy polski ambasador w Arabii Saudyjskiej (1999–2003). Dyrektor Departamentu Afryki i Bliskiego Wschodu w MSZ oraz urzędnik placówek dyplomatycznych w Libii i Jordanii.
Ekspert Centrum Stosunków Międzynarodowych. Doradca dyplomatyczny Krajowej Izby Gospodarczej.

 © Future Arabia

POPULARNE

Głodny informacji?
Już wkrótce wystartuje newsletter!