Ten felieton ukaże się w przeddzień 94. rocznicy ustanowienia współczesnego Królestwa. Zarys jego trzechsetletniej historii jest dostępny na tym portalu. Z kolei na stronach Centrum Stosunków Międzynarodowych znajduje się raport o drodze tego państwa od filozofii rentierskiej do pozycji regionalnego tygrysa. Wpisanej w Vision 2030, strategiczny program zainicjowany przez księcia Mohammada bin Salmana. Raport napisaliśmy wspólnie z prof. Adrianą Łukaszewicz. Ponadto na bieżąco dokumentuję zachodzące w Królestwie ważniejsze przemiany i reformy, starając się otwierać oczy tym, którzy za tempem zachodzących tam zmian nie nadążają. Nie tylko w Polsce. W wielu felietonach opisuję również meandry polsko-saudyjskich relacji, ich blaski i cienie. Dzisiaj będzie jednak nie o tym, a o paru mniej znanych zagadnieniach.
Dla wielu na przykład będzie zaskoczeniem, że w kraju, w którym jeszcze niedawno zakazane były publiczne koncerty działa narodowa orkiestra i chór. Co więcej, występuje w najbardziej prestiżowych salach świata. Po sukcesach w Paryżu, Meksyku, Nowym Jorku (Metropolitan!) przyjeżdża właśnie do Londynu, gdzie w Central Hall Westminster zaprezentuje się wspólnie z Royal Philharmonic Orchestra. Warszawy nie ma w planach, choć kiedyś polscy muzycy współtworzyli orkiestry symfoniczne w Kairze, Bagdadzie czy Damaszku.
Obszar różnic kulturowych bywa często usprawiedliwieniem dla braku współpracy kulturalnej. Niechęci do jej podejmowania, usprawiedliwienia zaniechań. Podczas mojej misji w Rijadzie wbrew takiej opinii panującej w ambasadach państw zachodnich zorganizowaliśmy z powodzeniem, ku zdumieniu ich pracowników, wiele wydarzeń burzących ten schemat. Dzisiaj saudyjskie otwarcie stwarza nieporównywalnie większe możliwości. Tylko trzeba nadążać, a czasem kreować innowacje wpisujące się w cywilizacyjny wymiar Wizji 2030. Mające również konkretny wymiar komercyjny. Przykład? Japonia wspólnym wysiłkiem artystów, biznesmenów i dyplomacji przygotowała program adaptacji tradycyjnych kreskówek manga do warunków saudyjskich. Osiągając niebywały sukces, napędzany ukierunkowaniem wymiaru tej sztuki na lokalne zapotrzebowanie, w tym dzięki sięganiu po motywy budujące narodową tożsamość. Wyszkoleni w Japonii twórcy robią furorę w Królestwie i w regionie, a dziedzina przyciągnęła inwestorów i producentów. Także globalne platformy rozrywkowe jak Netflix, Shahid, Starzplay and Crunchyroll.
Nie oprę się pokusie, by po raz kolejny zapytać nasz resort kultury i dziedzictwa narodowego kiedy podjęta zostanie inicjatywa nakręcenia filmu o największym Polaku Orientu, Wacławie hr. Rzewuskim. Jego życiorys oraz wydany w końcu i opracowany naukowo Rękopis i szkice z podróży na Półwysep Arabski w XIX w. to przecież gotowy scenariusz. Odpowiedni także dla dynamicznego i będącego łącznikiem między dwoma kulturami pełnometrażowego filmu rysunkowego. Zanim ktoś go nakręci w stylu mangi.
Czytaj także: #5 Krzysztof Płomiński: Skarb przywieziony z arabskiej pustyni
Wizja 2030 stworzyła również nowy klimat dla archeologii i konserwacji zabytków, przez dekady w dużym stopniu zaniedbywanych. Tymczasem kraj stanowi zaledwie muśnięty łopatką archeologa raj, od czasów najdawniejszych do współczesnych. Przecież gdzieś pod wodami Zatoki na pograniczu saudyjsko-kuwejckim na odkrywcę czekają dowody przedpotopowej cywilizacji – w miejscu, które było rajem. Praktycznie nie istnieje solidna dokumentacja pierwszego globalnego korytarza transportowego, jakim był antyczny szlak mirry i kadzidła.
Odrębny temat to zabytki islamskie, ale także chrześcijańskie i żydowskie, biblijne. Ostatnio pojawiły się środki na programy wykopaliskowe w istniejących ośrodkach miejskich, w tym w Rijadzie. Prawdziwą perełką jest wieloletni projekt konserwacji, częściowej odbudowy i nowoczesnego zagospodarowania rodowej twierdzy Saudów w Ad-Dirijji. Dość kosztowną, bowiem po zakończeniu (za kilka lat) ostatniego etapu budżet zamknie się kwotą 62,3 miliarda USD. W dziedzinie archeologii mamy wprawdzie z Saudyjczykami niejakie doświadczenia, ale do tradycji śródziemnomorskiej szkoły prof. Michałowskiego bardzo daleko.
Nie tylko przy okazji Święta warto przypomnieć, że Arabia Saudyjska to wbrew pustynnym stereotypom kraj bardzo zróżnicowanej przyrody, lądowej i morskiej, co więcej intensywnie zalesiany i zakrzewiany. Odtwarzający oryginalne środowisko i przywracający florę i faunę, w tym wielkie koty. W końcu na rzymskich mapach obszar dzisiejszego Królestwa był oznaczany – „tam mieszkają lwy”. Dla mnie szczególnym miejscem jest historyczna prowincja Asir na pograniczu jemeńskim, w dużej części zielona, z wysokimi górami, potokami, z wieloma gatunkami zwierząt i ptaków. A wśród nich „polski ślad” – bardzo rzadki endemiczny gatunek sroki (al-Aqaq al-Asiri).
Dzisiaj zetknięcie się z saudyjskimi atrakcjami ułatwia bezpośrednie połączenie lotnicze między stolicami i łatwość uzyskania saudyjskiej wizy. Korzystają z tego również biznesmeni. Decyzją następcy tronu Polska została wpisana na listę najbardziej priorytetowych krajów. Kręgi saudyjskiego biznesu traktują to jako istotną wskazówkę i zapowiadają przyjazdy. Oby determinacji wystarczyło po obu stronach.
A wracając do tytułowego tematu… życzmy naszym saudyjskim przyjaciołom zrównoważonej realizacji ambitnych planów transformacji, stabilizacji w miotanym wyzwaniami regionie i świecie, a także solidnych partnerów. W tym w Polsce.
Krzysztof Płomiński*
* Krzysztof Andrzej Płomiński – polski dyplomata, urzędnik państwowy, politolog. Ambasador Rzeczypospolitej Polskiej w Iraku (1990–1996) i pierwszy polski ambasador w Arabii Saudyjskiej (1999–2003). Dyrektor Departamentu Afryki i Bliskiego Wschodu w MSZ oraz urzędnik placówek dyplomatycznych w Libii i Jordanii. Ekspert Centrum Stosunków Międzynarodowych. Doradca dyplomatyczny Krajowej Izby Gospodarczej.
© Future Arabia