Niedawni syryjscy rebelianci nieźle sobie radzą w ministerialnych gabinetach Damaszku i na międzynarodowych salonach. Chirurgiczne obalenie asadowskiego reżimu przy zachowaniu względnej stabilizacji kraju otworzyło nowym władzom drogę do starań o uzyskanie międzynarodowej wiarygodności i akceptacji. Chodzi przy tym nie tylko o uznanie nowych syryjskich realiów, co musi znaleźć potwierdzenie w zniesieniu sankcji, ale również o uzyskanie kredytu politycznego zaufania i realnej pomocy. Istotą tych starań jest przekonanie arabskich państw z sąsiedztwa i społeczności międzynarodowej, że kierownictwo państwa będzie rządziło w imieniu wszystkich Syryjczyków i prowadziło inkluzywną politykę wobec mniejszości etnicznych i religijnych. Udowodnienie, że wywodzący się z islamistycznego Hajat Tahrir asz-Szam (HTS) i korzystający z tureckiego parasola rząd nie zamierza eksportować islamskiej rewolucji i jest gotowy do ułożenia poprawnych stosunków z innymi państwami, w tym z Izraelem. Jak również, że jest zdecydowane wykorzystać okres przejściowy do skoncentrowania się na odbudowie kraju i przygotowaniu do stworzenia instytucjonalnych zrębów nowego porządku, w tym uchwaleniu konstytucji i przeprowadzeniu pluralistycznych wyborów.
Stawka jest ogromna, biorąc pod uwagę konsekwencje 14-letniej wojny domowej, która przyniosła pół miliona ofiar śmiertelnych i miliony prześladowanych, zmusiła połowę z 23-milionowej ludności do przesiedlenia się lub ucieczki za granicę oraz wyeliminowała dotychczasowych sponsorów reżimu: Iran, Rosję i Hezbollah. Koszt odbudowy zrujnowanego kraju jest szacowany przez ONZ na blisko 400 miliardów USD. Potrzebna będzie też rekonstrukcja zaplecza militarnego i logistycznego armii zniszczonego atakami izraelskimi i zmiana dostawców uzbrojenia.
Minione tygodnie wyznaczają wysoką dynamikę aktywności dyplomatycznej w sprawach syryjskich. We wszystkich kierunkach. Dbając o zachowanie szczególnych relacji z Turcją, patronką i architektem syryjskiego przełomu, politycy z Damaszku intensywnie zabiegają o przychylność Arabii Saudyjskiej. I znajdują wzajemność. Saudyjczycy odegrali liczącą się rolę podczas ministerialnej konferencji poświęconej przyszłości Syrii. Podczas tego zgromadzenia w jordańskiej Akabie w grudniu 2024 roku dyskutowano o zachowaniu integralności i suwerenności Syryjskiej Republiki Arabskiej, zapewnieniu jej bezpieczeństwa, stabilności i zdolności rozwojowych.
Kolejnym etapem na drodze do pełnoprawnego powrotu tego kraju do społeczności międzynarodowej był szczyt ministerialny w Rijadzie 12 stycznia 2025 roku, pierwsze spotkanie polityczne za granicą, w którym uczestniczył syryjski minister spraw zagranicznych. Saudyjczycy zadbali o reprezentatywny charakter konferencji, gromadząc — oprócz przedstawicieli ONZ, UE, Ligi Arabskiej i GCC — ministrów spraw zagranicznych sześciu arabskich państw Zatoki, Turcji, Egiptu, Jordanii, Libanu i Iraku oraz USA i Wielkiej Brytanii, a także Niemiec, Francji, Włoch i Hiszpanii. Czyli głównych adresatów postulatów dotyczących zniesienia sankcji, których ciągłe zaostrzanie na przestrzeni lat stworzyło duszącą kraj pętlę, obejmującą finanse, bankowość, wydobycie ropy, inwestycje i handel. Wykluczającą realną perspektywę odbudowy i warunków rozwojowych.
Szczyt w Rijadzie, organizowany we współpracy z Turcją, stał się ważnym krokiem urealniającym perspektywę zniesienia sankcji i przybliżającym konkretne decyzje. W przypadku Unii Europejskiej może to nastąpić jeszcze w tym miesiącu. Jednocześnie poszczególne państwa członkowskie rozszerzają doraźną pomoc humanitarną i budują kontakty z Damaszkiem. Dotyczy to w szczególności Niemiec, które odświeżają wcześniejsze swoje plany zaangażowania w odbudowę Syrii. Ale także Francji, Włoch i Hiszpanii oraz Stanów Zjednoczonych, które zasygnalizowały zmianę podejścia wycofaniem nagrody za głowę syryjskiego przywódcy, zapowiadającą skorygowanie listy organizacji uznawanych za terrorystyczne.
Podejście Zachodu do Syrii powinno uwzględniać skalę problemów stojących przed tym krajem i uwarunkowania regionalne, w tym stan relacji syryjsko-izraelskich. Być wypadkową pomiędzy oczekiwaniami a realiami, w obliczu których stoi nowa syryjska administracja. Od tego podejścia w dużym stopniu będzie zależało kształtowanie się i ewolucja polityki Damaszku, zdolność do zapewnienia szczelności granic, a także rezygnacja z narkotyków jako źródła dochodów klasy rządzącej i budżetu. Wreszcie — proces budowy państwa prawa i struktur demokratycznych, raczej niechętnie widzianych przez ważnych sąsiadów, w tym Izrael.
Aktywność wielostronna i dwustronna wokół Syrii stwarza dobre przesłanki do współpracy UE z Arabią Saudyjską, Turcją i innymi krajami regionu na rzecz normalizacji sytuacji w tym kraju i odbudowy. Rozszerzanie strefy stabilizacji reprezentowanej przez arabskie kraje Zatoki może być szansą nie tylko dla Syrii, ale także całego Bliskiego Wschodu, niezależnie od kierunku oddziaływania nowej administracji amerykańskiej. Będzie wpływać na kształtowanie się spraw palestyńskich i libańskich, a także proces normalizacji saudyjsko-izraelskiej.
Interesy polskie w regionie powinny decydować o obecności Polski w takich wydarzeniach jak konferencja w Rijadzie i forach dotyczących odbudowy Syrii. Tym bardziej że poza ustaleniami politycznymi i gospodarczymi dotyczą one również spraw bezpieczeństwa i nowego porządku kształtującego się na Bliskim Wschodzie.
Krzysztof Płomiński*
* Krzysztof Andrzej Płomiński — polski dyplomata, urzędnik państwowy, politolog. Ambasador Rzeczypospolitej Polskiej w Iraku (1990–1996) i pierwszy polski ambasador w Arabii Saudyjskiej (1999–2003). Dyrektor Departamentu Afryki i Bliskiego Wschodu w MSZ oraz urzędnik placówek dyplomatycznych w Libii i Jordanii.
Ekspert Centrum Stosunków Międzynarodowych. Doradca dyplomatyczny Krajowej Izby Gospodarczej.
© Future Arabia