Arabowie odpowiadają na pomysł Trumpa polegający na wysiedleniu dwóch milionów Palestyńczyków z Gazy.

Filozofia „planu Trumpa” dla Gazy była prosta. Wysiedlić dwa miliony mieszkańców do Egiptu i Jordanii. Najlepiej, żeby tam stracili narodową tożsamość i rozpłynęli się w arabskim morzu. Przecież Strefa została niemal całkowicie zniszczona przez Izrael. Nie nadaje się do zamieszkania. Przesiedleńcy będą szczęśliwi ze zmiany miejsca. Tymczasem oczyszczony z ludzi obszar świetnie nadaje się na luksusowy kurort, zbudowany przez deweloperów. Czyli samego inicjatora pomysłu i jego kolegów. Wszyscy powinni być więc zadowoleni. A jednocześnie ciągnący się od 1948 roku konflikt dwóch narodów o miejsce w historycznej Palestynie stałby się bezprzedmiotowy. Przecież w następnej kolejności można byłoby uczynić to samo z ponad trzema milionami Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu. Hasło „od rzeki do morza” nabrałoby wtedy pożądanego sensu.

Źródło: Encyklopedia Britannica

Kraje arabskie zdobyły się na odwagę, by powiedzieć „nie” przywódcy państwa, od którego wiele z nich jest głęboko uzależnionych. Choć była to odpowiedź miękka. I nie chodziło tu jedynie o prawo międzynarodowe, solidarność, moralność czy zwykłą przyzwoitość. Dokonanie czystki etnicznej i kolejnego na przestrzeni dekad wypędzenia ze swych siedzib milionów ludzi, zamiast politycznego rozwiązania, oznaczałoby poważne wstrząsy wewnętrzne nie tylko dla państw przesiedlenia. Także dalszą destabilizację i radykalizację całego regionu, pożywkę dla islamistów oraz przedłużenie na pokolenia podstaw wrogości między Izraelem a jego sąsiadami. Ucierpiałyby też interesy USA. I europejskie, bowiem jedynie kwestą czasu byłoby nasilenie problemów migracyjnych. A Europa ma dość istniejących kłopotów, które podobnie jak południowi sąsiedzi próbuje rozsupłać na kolejnych szczytach.

Arabscy rozmówcy Trumpa zostali poddani podobnej jak prezydent Zełenski presji. Tyle że bez publicznego upokarzania. W końcu w Waszyngtonie padło — jak wam się mój plan nie podoba, zaproponujcie lepszy.

I zaproponowali. Na szczycie szefów państw w Kairze, z udziałem sekretarza generalnego ONZ i przewodniczącego Rady Europejskiej. Plan w założeniach bliski temu, co proponował amerykański prezydent. Włączający wygenerowaną przez sztuczną inteligencję kolorową wizualizację „Palestyńskiej Riviery”. Z zasadniczą różnicą — bez wysiedlania ludności. Wypracowywany przez blisko miesiąc przez kilka bezpośrednio zainteresowanych państw, ze szczególnym zaangażowaniem Arabii Saudyjskiej.

Przywódcy uczestniczący w Nadzwyczajnym Szczycie Arabskim w sprawie sytuacji na Bliskim Wschodzie i odbudowy Strefy Gazy, Kair, Egipt, 4 marca 2025. Źródło: media.un.org

Co uchwalono w Kairze? Deklaracja Gaza 2030 mówi, że pokój jest strategicznym wyborem państw arabskich. Bezpośrednim celem zaś utrzymanie obwiązującego zawieszenia broni. Zachowanie pomocy humanitarnej. „Nie” dla depopulacji Strefy. Zaangażowanie sił pokojowych ONZ (rozmieszczonych również na Zachodnim Brzegu) na podstawie decyzji Rady Bezpieczeństwa. I odbudowa, przewidziana na pięć lat. Z budżetem szacowanym na 53 miliardy USD, z czego trzy miliardy to koszt usunięcia gruzów (50 milionów ton!), wykorzystanych do pozyskania nowych terenów budowlanych z morza. Miałby powstać port handlowy i rybacki oraz lotnisko, siedem przejściowych schronisk dla mieszkańców, a docelowo 200 tysięcy jednostek mieszkalnych. Niezależnie od udziału bogatych państw arabskich w finansowaniu projektu, przewidziano zwołanie na kwiecień w Kairze międzynarodowej konferencji na temat odbudowy Gazy.

Organizacyjne i polityczne ustalenia określają pakiet działań dla okresu przejściowego. Powołanie dwudziestoosobowego komitetu złożonego z technokratów i szefów głównych gazańskich rodów do bieżącego administrowania, ze wsparciem sił pokojowych i lokalnej policji wzmocnionej szkolonymi obecnie w Egipcie i Jordanii rekrutami. W dalszej perspektywie — włączenie w administrację władz Autonomii palestyńskiej i urealnienie w procesie politycznym rozwiązania dwupaństwowego. Plan nie przewiduje roli Hamasu, który zasadniczo plan zaakceptował.

W Kairze udało się osiągnąć konsensus. Kontrplan nie spotkał się jednak z przychylnością prezydenta USA. Z miejsca został też odrzucony przez rząd izraelski. Rzecz w tym, że mowa tu o etapie politycznych rozwiązań. Tymczasem Tel Awiw nie jest na to gotowy, a wojna w Gazie daleka jest od zakończenia. Działania zbrojne mogą być wznowione w każdej chwili, przekreślając kruchy rozejm. Nieobliczalne są również skutki blokady dostaw pomocy w warunkach katastrofy humanitarnej.

Spotkanie Sekretarza Generalnego ONZ António Guterresa z Abdelem Fattahem El Sisim, prezydentem Arabskiej Republiki Egiptu podczas Nadzwyczajnego Szczytu Arabskiego w sprawie sytuacji na Bliskim Wschodzie i odbudowy Strefy Gazy, Kair, Egipt 4 marca 2025. Źródło: media.un.org

Prezydent Trump otworzył lub odgrzał wiele frontów, trudnych do ogarnięcia. Bliski Wschód jest tylko jednym z nich. Region nie zajął wiele miejsca w orędziu o stanie państwa. PDT przypomniał jedynie, że w czasie jego pierwszej kadencji doszło do podpisania Porozumień Abrahamowych między Izraelem a niektórymi państwami muzułmańskimi. A teraz będzie chciał skorzystać ze stworzonych podstaw, aby zbudować lepszą przyszłość dla Bliskiego Wschodu. Dodał, że dużo rzeczy się dzieje tam, z czym niewątpliwie musimy się zgodzić. Tym bardziej że paliwo kryzysu bliskowschodniego ogniskującego się obecnie wokół Gazy jeszcze się nie wypaliło. Niezależnie od kwestii palestyńskiej, w tym na Zachodnim Brzegu, zapalna jest sytuacja w Syrii, gdzie Izrael próbuje objąć patronat na Druzami. Liban dopiero zaczyna porządkować sprawy wewnętrzne. Otwarty problem stanowią Huti w Jemenie. Podobnie Iran, gdzie prezydent Trump zdecydował się prosić Moskwę o mediację. Sahel przekształcił się w obszar największej intensywności terroryzmu, który wyszedł z Bliskiego Wschodu i jest pokłosiem sławetnej wojny z terroryzmem.

Bezpośrednio po kairskim szczycie minister spraw zagranicznych Egiptu powiedział: „Nie będzie pokoju ani dla Izraela, ani w regionie, bez ustanowienia niezależnego państwa palestyńskiego zgodnie z rezolucjami ONZ”. Kiedyś ze względu na moje podobne stwierdzenie w wywiadzie jeden z portali zrezygnował z publikacji tekstu. Wykorzystał go inny.

Krzysztof Płomiński*

Krzysztof Andrzej Płomiński — polski dyplomata, urzędnik państwowy, politolog. Ambasador Rzeczypospolitej Polskiej w Iraku (1990–1996) i pierwszy polski ambasador w Arabii Saudyjskiej (1999–2003). Dyrektor Departamentu Afryki i Bliskiego Wschodu w MSZ oraz urzędnik placówek dyplomatycznych w Libii i Jordanii.
Ekspert Centrum Stosunków Międzynarodowych. Doradca dyplomatyczny Krajowej Izby Gospodarczej.

 © Future Arabia

POPULARNE

Głodny informacji?
Już wkrótce wystartuje newsletter!