Strefa Gazy pogrąża się w katastrofie humanitarnej, a świat milczy. Czy konferencja w Nowym Jorku i dwupaństwowe rozwiązanie przyniosą nadzieję Palestyńczykom na pokój i odbudowę?

Do opisu sytuacji w Strefie Gazy najbardziej pasuje słowo „apokalipsa”. Dramatyczna wizja końca świata, tyle że dziejąca się na naszych oczach. Rozłożony w czasie proces zagłady całej społeczności, jej zasobów ludzkich, duchowych i materialnych. Już obecnie pretendujący do ścisłej czołówki narodowych i humanitarnych katastrof zapisanych w historii ludzkości na przestrzeni wieków. Dokonujący się w czasie rzeczywistym przy biernej postawie społeczności międzynarodowej i poszczególnych państw. Czy Palestyńczycy w Gazie, ale także na Zachodnim Brzegu są skazani na poniżenie, śmierć lub wygnanie ze skrawków ziemi pozostałych z ich ojczyzny? I jaką wszyscy musielibyśmy za to zapłacić cenę?

Konflikt palestyńsko-izraelski to pozornie wielokrotnie zaciśnięty węzeł gordyjski. Ale łatwo wytłumaczalny. Zbiegiem dziejowych wyroków i decyzji kolonialnych mocarstw dwa narody walczą o tę samą ziemię Palestyny. A Dom nie jest łatwo podzielić, pójść na kompromis, rozliczyć krzywdy i ofiary. Narosłe przez dekady. Bowiem sytuacja, z jaką mamy do czynienia po terrorystycznym ataku Hamasu na Izrael 7 października 2023 roku to tylko najnowszy epizod w wieloletnich krwawych zmaganiach. Próżno szukać tego, kto zaczął. A należy dodać, że w węźle jest parę boskich nitek i supłów zawiązanych przez globalnych i regionalnych graczy.

Izrael, Zachodni Brzeg i Strefa Gazy: granice sprzed 1967 r. Źródło: Encyklopedia Britannica

Od dawna wiadomo, a wydarzenia ostatnich niespełna dwóch lat to potwierdzają, że rozwiązanie musi polegać na podziale historycznej Palestyny. I ustanowieniu państwa palestyńskiego, obok Izraela. W jedynych możliwych do przyjęcia granicach sprzed wojny 1967 roku, z modyfikacjami. To też warunek prawdziwego pokoju regionalnego i przełamania tam plagi ciągłych wojen i konfliktów. Chaosu, którego ponure konsekwencje przesączają się do Europy od dziesięcioleci, nie zawsze od razu zauważane. I powiązane z zagrożeniami ze strony Rosji.

Coś jednak zaczyna się zmieniać. Skrajna polityka rządu Izraela w Gazie i na Zachodnim Brzegu, podbudowana również biblijnymi odniesieniami, odziera to państwo z wyjątkowego immunitetu, z którego korzystało w zachodnim świecie po tragedii Holokaustu. Protesty wychodzą też z wpływowych środowisk żydowskich w świecie. I w samym Izraelu, choć tu zakres społecznej akceptacji dla politycznych rozwiązań i państwowości palestyńskiej jest obecnie niski. Jednocześnie w wielu liczących się krajach Zachodu narastają nastroje antysemickie. Nasilają się oskarżenia o zbrodnie wojenne i ludobójstwo w Gazie, choć wciąż są one oparte na szczątkowych danych. Coraz więcej państw ogranicza lub zawiesza współpracę z Izraelem i bierze pod uwagę zastosowanie sankcji. Dzisiaj bodaj jedynego liczącego się narzędzia. Choć nie panaceum, co widzimy również w przypadku Rosji.

Kolejne państwa zachodnie decydują się również na uznanie państwa palestyńskiego. Po raz pierwszy rysuje się szansa skutecznego połączenia wysiłków krajów arabskich na czele z Arabią Saudyjską z europejskimi, koordynowanymi przez Francję. Od dłuższego czasu trwają konsultacje obu stron na szczeblu ministerialnym w Madrycie. Zasadniczym celem jest przygotowanie i zwołanie w połowie czerwca w siedzibie ONZ w Nowym Jorku sponsorowanej przez Rijad i Paryż konferencji międzynarodowej w sprawie „dwupaństwowej formuły rozwiązania”. Cel — przyjęcie końcowego dokumentu zawierającego harmonogram ustanowienia Państwa Palestyńskiego.

Proces madrycki obejmuje przygotowanie w grupach roboczych konkretnych rozwiązań obejmujących różne aspekty konfliktu, w tym państwowość, bezpieczeństwo, gospodarkę, kwestie humanitarne i porozumienie pokojowe. Grupy pracują w parach: Jordania-Hiszpania, Włochy-Indonezja, Norwegia-Japonia oraz UE – Liga Arabska. Istotnym punktem wyjścia jest plan arabski dla Gazy, który przewiduje sfinansowanie odbudowy Strefy, ale bez wysiedlania Palestyńczyków.

Przedstawiciele Francji, Wielkiej Brytanii, Niemiec i Włoch oraz Egiptu, Jordanii, Arabii Saudyjskiej, Turcji, Maroka, Ligi Arabskiej i Organizacji Współpracy Islamskiej na spotkaniu w Madrycie 25 maja 2025 r. Źródło: Arab News

Trudno przewidzieć, jaki będzie los tych planów. Rząd premiera Netanjahu kieruje się zasadą ucieczki do przodu. Polityką rządzą emocje i partykularne interesy, ale także nawoływania ekstremistycznych partii rządowej koalicji do działań skrajnych, zresztą nie tylko w odniesieniu do Palestyńczyków. W wielu przypadkach ogranicza to wywieranie presji zewnętrznej w obawie, że wywoła ona odwrotny skutek i kolejne fakty dokonane.

Wyrazem niechęci Tel Awiwu do dyplomacji była odmowa izraelskiego rządu wjazdu do Ramallah na rozmowy z prezydentem Palestyny delegacji ministrów spraw zagranicznych grupy państw regionu, na czele z saudyjskim. Rijad podtrzymuje gotowość normalizacji z Izraelem, ale zachowuje iunctim z państwowością palestyńską. Nie został też przerwany proces realizacji Porozumień Abrahamowych (nota bene wkrótce w Warszawie odbędzie się biznesowy szczyt tych porozumień). W teorii pokój na Bliskim Wschodzie jest możliwy i nie musi być odległy. Rzeczywistość mówi coś innego.

Niemniej w Gazie musi wkrótce dojść do przesilenia. Przywrócenia palestyńskiego życia. Oby nowojorska konferencja przyniosła nadzieję, a także nagłośniła ideę i założenia procedowanego procesu, o którym w Polsce mało kto słyszał. I przerwała dramat, którego pełną skalę ujawni dopiero czas.

Krzysztof Płomiński*

Krzysztof Andrzej Płomiński — polski dyplomata, urzędnik państwowy, politolog. Ambasador Rzeczypospolitej Polskiej w Iraku (1990–1996) i pierwszy polski ambasador w Arabii Saudyjskiej (1999–2003). Dyrektor Departamentu Afryki i Bliskiego Wschodu w MSZ oraz urzędnik placówek dyplomatycznych w Libii i Jordanii.
Ekspert Centrum Stosunków Międzynarodowych. Doradca dyplomatyczny Krajowej Izby Gospodarczej.

 © Future Arabia

POPULARNE

Głodny informacji?
Już wkrótce wystartuje newsletter!