Future Arabia: Logistyka to dla laika raptem jedno słowo. Co dla fachowca kryje się pod tym pojęciem?
Adam Rutkiewicz, ASL: Nie jestem przekonany czy powinniśmy zaczynać od pojęć naukowych i definicji książkowych, ale logistyka to wyspecjalizowane narzędzie, rodzaj pomostu pozwalającego zaspokoić potrzebę przemieszczania się usług i towarów w globalnym świecie. Im bardziej wsłuchana w potrzeby i trendy, tym sprawniejsza.
Czym kierują się klienci, wybierając logistyka czy spedytora?
Przyglądając się aktualnym trendom i potrzebom rynkowym, wskazałbym dominujące dwie tendencje. Specjalizacja oraz jak najszerszy zakres usług logistycznych.
Koncentracja logistyka i spedytora na tych aspektach pozwala klientom na skupienie się na ich zadaniach i wewnętrznych procesach, co ostatecznie prowadzi do oszczędności czasu i pieniędzy.
Czy jest określony zespół cech, którymi powinien dysponować w swojej pracy logistyk?
Dobry logistyk to człowiek orkiestra. Sprawne poruszanie się w środowisku międzynarodowym, dobre znajomości językowe, umiejętności interpersonalne, zdolność do pracy zadaniowej, szybkie reagowanie i rozumienie zagadnień geopolitycznych to w dużym skrócie główne pożądane cechy sprawnego logistyka.
Jak zmienił się rynek usług logistycznych w ciągu minionej dekady?
Rynek usług logistycznych jest niczym barometr — odzwierciedla stan światowej gospodarki. Jest od niej w pełni zależny i musi bardzo szybko dostosowywać się do sytuacji. Minione dziesięć lat zdecydowanie należy podzielić na okres przed- i popandemiczny. Przed rokiem 2019 mieliśmy do czynienia ze spokojną, jeśli można to tak nazwać, walką rynkową w warunkach pozornej stabilizacji polityczno-gospodarczej. Optymizm, który panował, dawał poczucie bezpieczeństwa i wydawało się, że dla niemal każdego jest miejsce przy stole. Był czas na spokojną analizę, dostosowywanie się i pracę organiczną. Ogłoszenie pandemii zmieniło oblicze świata i wpłynęło znacznie na system logistyczny, szatkując łańcuchy dostaw i wywracając do góry nogami wiele poukładanych wcześniej klocków. Decyzje biznesowe trzeba było podejmować bardzo szybko, często wiele ryzykując. Ci, którzy wcześniej zadbali o swoje — przetrwali. Pozostałych czekały niemałe kłopoty.
Do tego doszły spore zmiany polityczne, zwiastujące zmiany w światowym ładzie, Mam tu na myśli np. zawirowania na linii USA-Chiny. Oczywiście nie możemy również zapominać o wojnie na Ukrainie, która zmieniła realia rynkowe i postawiła nasz region w sytuacji nie do pozazdroszczenia.
Czy dla osób prowadzących grupę firm w rodzaju ASL wsparcie instytucji rządowych jest istotnie?
Żeby zrozumieć ten problem, trzeba popatrzeć szerzej na polski rynek i odpowiedzieć sobie na pytanie o strukturę własności kapitału w naszym kraju. Nie trzeba wiele, by dojść do wniosku, że na pewno to nie polski kapitał dominuje. To naturalne pokłosie sytuacji wczesnych lat 90. XX wieku i z tym nie ma co na ten temat dyskutować. Polski kapitał jest skoncentrowany w małych i średnich przedsiębiorstwach, które nie mają wsparcia i know-how międzynarodowych doświadczonych instytucji. Tak więc nasi przedsiębiorcy często muszą nauczyć się pływać, będąc rzuconymi na głęboką wodę.
Biorąc pod uwagę taki obraz rodzimej gospodarki, do gry powinny włączać się rządowe i pozarządowe instytucje z programami wspierającymi polską przedsiębiorczość. W zasadzie zakres takiej pomocy jest ograniczony tylko wyobraźnią i zasobami. Dobrym przykładem może być niedawno powstała Akademia Eksportu i Inwestycji Krajowej Izby Gospodarczej (AEiIKIG), a prowadzona przez szefa Biura Współpracy z Zagranicą Andrzeja Szumowskiego, która gromadzi pod swoimi skrzydłami polskich przedsiębiorców i szuka wspólnych dróg do polepszania ich sytuacji również na rynkach międzynarodowych.
AEiIKIG ma poszerzać wiedzę i dostarczać podstawowe informacje, służące rozwojowi wymiany handlowej i inwestycji polskich małych i średnich przedsiębiorstw na rynkach krajów trzecich — poza Unią Europejską. AEiIKIG działać będzie na zasadach komercyjnych. Jedno-, dwudniowe, a w dalszej perspektywie kilkudniowe, zajęcia modułowe obejmować będą wykłady i prezentacje dotyczące analizy poszczególnych regionów i krajów z uwzględnieniem sytuacji geopolitycznej, społecznej, makroekonomicznej, różnic kulturowych, barier importowych i inwestycji zagranicznych, porad praktycznych dotyczących rozpoczynania działalności eksportowej/importowej i inwestycyjnej.
Jak — w sensie logistyki — wygląda dla Polski i Zachodu dostępność krajów arabskich?
Z punktu widzenia doświadczonego logistyka powiem, że transport do większości krajów arabskich jest stosunkowo łatwy. Polska dzięki swojemu położeniu geograficznemu ma naturalny dostęp do morskich szlaków handlowych poprzez porty w Gdańsku i Gdyni. W nich operują najwięksi gracze przewozów morskich. Naszym atutem jest też dobry dostęp do portów w Hamburgu czy Bremerhaven. Drugi aspekt to wciąż rozrastająca się siatka połączeń lotniczych, gdzie Emirates Cargo, Qatar Airways, Etihad Cargo czy od lat już operujący Turkish Airlines cały czas poszerzają ofertę i zwiększają liczbę połączeń lotniczych. A trzecia atut to rozbudowana sieć dróg za pośrednictwem których możemy sprawnie dostać się na tereny Iraku czy Maroka.
Czy, a jeśli tak, to w jakim stopniu różnice kulturowe i strefa klimatyczna mają wpływ na świadczenie usług logistycznych w krajach Bliskiego Wschód?
Polska a kraje arabskie to dwa różne światy. Nie możemy ich do siebie w żaden sposób przyrównać. Mamy inne języki, inne postrzeganie roli kobiet, a także kobiet w biznesie, inną etykietę biznesową. Oprócz kontaktu mejlowego czy telefonicznego bardzo ważne są osobiste relacje. Nie bójmy się więc pytań o rodzinę i zdrowie. W ten sposób mamy szanse na zbliżenie się i pokazujemy otwartość. Nie zawsze mamy też możliwość osobistego poznania się z naszymi przyszłymi klientami, ale powinniśmy wiedzieć, że choćby krótka rozmowa przy posiłku może być kluczowa do otwarcia bram do biznesu. Zaskoczyć nas może też bardzo przesadna — w naszym pojęciu — gościnność, poszanowanie zasad hierarchii czy też zaproszenie do domu na rozmowy handlowe. Jako Europejczycy nie powinniśmy się dziwić, że inaczej postrzegamy czas. My się zawsze spieszymy, chcemy tu i teraz, a nasi wschodni partnerzy zupełnie odwrotnie. W naszym ładzie biznesowym są to rzeczy niespotykane.
Niezwykle istotny jest również aspekt geograficzny i oraz fakt, że należy zwrócić szczególną uwagę na to, co i dokąd jest transportowane. Mam na myśli w szczególności towary łatwo psujące się i wrażliwe na temperaturę, np. leki i kosmetyki. Ich przewóz może stanowić wyzwanie np. w okresach ostrych mrozów w Europie i groźnych upałów np. na Półwyspie Arabskim.
Jakie są plusy i minusy — w sensie logistycznym — prowadzenia interesów w krajach arabskich?
Niebagatelnym plusem jest zasięg geograficzny obejmujący północne i w dużej części środkowe obszary Afryki oraz cały obszar Półwyspu Arabskiego, a drugim to fakt, że nie są to regiony produkcyjne, mocno zindustrializowane, a raczej potrzebujące znaczącego zaopatrzenia w bardzo różnorodne produkty od prostych np. spożywczych po skomplikowane i precyzyjne urządzenia. Trzecim jest to, że duża część tych krajów to terytoria relatywnie zamożne o dużej sile nabywczej — wymagające, ale przy spełnieniu warunków współpracy pozwalają — mówiąc kolokwialnie — zarobić.
Minusami są bariery językowe, kulturowe i biurokratyczne. My, Europejczycy, jesteśmy przyzwyczajeni do uproszczeń w obrocie międzynarodowym, szczególnie na terytorium UE. W krajach arabskich możemy się zderzyć z „papierkomanią” i trudnościom w sprostaniu wymaganiom formalnym, czyli np. biurokracji. Ale jeśli będziemy dobrze przygotowani i nie zostawimy niczego na ostatnią chwilę, to wszystko się na pewno uda.
Kto może pomóc w „znalezieniu się” polskim podmiotom w krajach Zatoki?
Wsparciem może być np. też KIG czy już doświadczona firma logistyczna, np. nasza. I tak np. KIG organizuje cykliczne spotkania w ramach misji gospodarczych, gdzie można nawiązać bezpośrednie kontakty z firmami zainteresowanymi współpracą jak również z przedstawicielami placówek dyplomatycznych, którzy są odpowiedzialni za wsparcie handlowe. Takie działania mają miejsce rokrocznie podczas sesji wyjazdowych i na miejscu — w Warszawie w siedzibie KIG.
Usługi logistyczne wiążą się z przekraczaniem granic w sensie dosłownym. Czy w Pańskiej karierze miały miejsce zdarzenia związane z działalnością, które wymagały, nazwijmy to, swego rodzaju ekwilibrystyki?
W zasadzie niemal codziennie firmy takie jak nasza muszą się mierzyć z wyzwaniami. Spedytorzy i logistycy starają się spinać zadania, realizując w pełnym łańcuchu dostaw tj. od odbioru np. z Azji czy Ameryki Południowej przez odprawę celną po przyjęcie do magazynu, konfekcję, na pilnej dostawie do dużych sieci typu retail kończąc.
Innego rodzaju sprawdzianem są realizacje spedycyjne dla orkiestr symfonicznych, terminowe wysyłki sprzętu na mistrzostwa świata e-gamingu czy przygotowanie całych transportów z Polski do Stanów Zjednoczonych na wystawy sztuki z przygotowaniem opakowań transportowych i pakowaniem włącznie.
W spedycji i logistyce każde zlecenie może okazać się nie lada zadaniem. Ale im trudniej, tym większa satysfakcja z wykonanej pracy i zadowolenia zleceniodawcy.
Czy Arabia Saudyjska jest trudnym rynkiem? Jeśli tak, to dlaczego?
Na to zagadnienie spojrzałbym z dwóch perspektyw. Pierwsza to handlowa. Dla mnie trudniejsza do opisania, ponieważ bezpośrednio nie handluję zbyt często, ale z doświadczenia partnerów handlowych wiem, że szczególnie dla zaczynających na tym rynku firm kłopotem jest poczucie nadmiernej biurokracji i potrzeba poświęcania bardzo dużej ilości czasu na podpisanie kontraktu czy umowy. Ale pamiętajmy, że są to elementy wiekowej kultury tamtego regionu, a z tym nie powinno się walczyć. Z perspektywy logistyka natomiast uważam, że kraje tego regionu, a w szczególności Arabia Saudyjska, jest obecnie rozpoznawana jako państwa intensywnie inwestujące w rozwój infrastruktury logistycznej. Istnieją poważne plany utworzenia na tych terenach największych centrów logistycznych świata i globalnych węzłów komunikacyjnych. Konsekwencją będzie rozwój i rozbudowa szlaków transportowych, co z kolei spowoduje zwiększoną liczbę połączeń lotniczych i morskich. Dla eksporterów z naszego regionu to może być spora przewaga konkurencyjna. Prognozuję więc, że Arabia Saudyjska będzie łatwo dostępnym rynkiem.
Jest Pan logistykiem, czyli swego rodzaju pośrednikiem z dużą wiedzą i doświadczeniem na rynkach bliskowschodnich. Co doradziłby Pan przedstawicielom naszych przedsiębiorstw, aby mogły dostać się w ten rejon świata i zaznaczyć tam swoją obecność?
Jeśli ktoś ma takie plany, radziłbym poszukać znajomości osobistych i jednocześnie starać się poznać i zrozumieć wzorce kulturowe. To jest moim zdaniem klucz do wspólnych wartości. Po drugie, należy uzbroić się w cierpliwość, jednocześnie cały czas pracując nad relacjami. A po trzecie, korzystać z wiedzy logistyków i spedytorów. Oni również znają ten rynek, mają kontakty i są źródłem aktualnej i rzetelnej wiedzy.
Rozmawiali: Adam Chabiński, Sebastian Nanasik
© Future Arabia