Adam Chabiński, Sebastian Nanasik: Jego Ekscelencja został ambasadorem Palestyny w Polsce przeszło sześć lat temu. Czy zauważa Pan w ostatnim czasie wśród Polaków wzrost zainteresowania sprawami swojego kraju?
Świat stał się małą wioską, a postęp techniki pozwala nam śledzić to, co się dzieje na świecie i to ze szczegółami. Media nie są już w stanie ukrywać informacji. Oczywiście mogą je bagatelizować i manipulować faktami, ale ludzie są na tyle inteligentni, że sami poszukują prawdy, śledząc różne źródła.
Tak, czuję zainteresowanie Polaków sprawą palestyńską. Polska, która też była pod okupacją i walczyła z nazizmem wie i widzi jak naród palestyński cierpi i to wszystko z powodu najgorszej okupacji w historii.
Do polskiej opinii publicznej dociera coraz więcej informacji na temat sytuacji Palestyńczyków w Strefie Gazy. Jaki wpływ, według Jego Ekscelencji, mają niezależne media – głównie internetowe – w dystrybucji tych informacji?
To jest dokładnie to, co miałem na myśli mówiąc wcześniej, że świat stał się globalną wioską o różnych poglądach i ideach. Nikt nie jest w stanie ukryć prawdy i dzięki temu udało się zdemaskować podwójne standardy w wypowiedziach polityków różnych rządów. Niezależne media oraz serwisy społecznościowe stały się ważnym źródłem wiadomości w obliczu braku wiarygodności niektórych kanałów informacyjnych. Nie możemy zapomnieć, że coraz większa liczba młodych ludzi korzysta ze środków masowego przekazu i to oni są ich największym dystrybutorem. Są to bardzo często informacje obiektywne będące poza wpływem jakichkolwiek korporacji czy rządów.
Socjoekonomiczny wpływ tego, co dzieje się w Strefie Gazy na Palestynę i jej obywateli wydaje się trudny do przewidzenia. Według szacunków Centralnego Biura Statystycznego Palestyny tamtejsza gospodarka w bieżącym roku już straciła 25,8 PKB, co stanowi równowartość niespełna 7 mld dolarów amerykańskich. Jakie możliwości mają władze Palestyny, aby przeciwdziałać takiemu spadkowi?
Strefa Gazy jest integralną częścią Palestyny, a to na co narażeni są Palestyńczycy w Gazie, wpływa na całą Palestynę i odzwierciedla jej wpływ na cały region. Celem Izraela jest całkowite zniszczenie potencjału naszego narodu. Izraelczycy to bezwstydnie deklarują.
W Strefie Gazy, gdzie żyje około 2,3 miliona Palestyńczyków w bardzo trudnych warunkach, życie zostało sparaliżowane. W każdej chwili czeka ich śmierć, czy to głodowa z powodu braku dostaw żywności, czy z powodu izraelskich pocisków spadających na ich głowy. O zbombardowanych fabrykach nie wspominając.
W pozostałej części Palestyny ucierpiała lokalna produkcja, działalność gospodarcza i eksport, wzrosła stopa bezrobocia, turystyka i transport uległy spowolnieniu. Izrael się nie rozlicza z Autonomią palestyńską z podatków. Aby odbudować gospodarkę palestyńską, należy zakończyć okupację. Zwracamy się więc do społeczności międzynarodowej, żeby znaleźć rozwiązanie. Czy Polska osiągnęłaby dzisiejszy poziom dobrobytu i sukces w rozwoju, gdyby nie wyzwoliła swoich obywateli, dając im nadzieję na przyszłość? Straty gospodarcze Palestyny przekraczają 20 mln dolarów dziennie – ogólne są znacznie większe.
Po 7 października 2023 roku rynek pracy na terenach kontrolowanych przez Izrael uległ gwałtownemu załamaniu. Program Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (UNDP) i Komisja Gospodarczo-Społeczna ONZ ds. Azji Zachodniej (ESCWA) wspólnie opublikowały raport, z którego wynika, że w czerwcu tego roku stopa bezrobocia na okupowanym terytorium Palestyny może wzrosnąć do niemal 48 procent…
Skala zniszczeń jest ogromna, liczby i wartości procentowe przekraczają podane informacje. Izraelska okupacja stanowi uosobienie globalnego kolonializmu i ma na celu unicestwienie wszelkich możliwości odrodzenia Palestyny poprzez pozbawienie jej obywateli nadziei, aby skupili się wyłącznie na zapewnieniu środków do życia (konsumpcja), zamiast myśleć o wolności i niepodległości (produkcja).
Od początku roku stopa bezrobocia wzrosła do ponad 50 procent, czyli znacznie więcej niż wskazują oficjalne statystyki. Mówiąc najprościej, oznacza to upadek niemal całego systemu gospodarczego Palestyny. Czy tego naprawdę chce świat i czy poniesie tego konsekwencje? W czyim interesie leży upadek sektora prywatnego i publicznego?
W ubiegłym roku płace spadły do poziomu, który nie zaspokaja podstawowych potrzeb rodzin, co doprowadziło do powszechnego chaosu, pogorszenia stanu bezpieczeństwa i tendencji do ekstremizmu. Sytuacja ta ma inne konsekwencje, takie jak zmuszanie mieszkańców okupowanych terenów do migracji w poszukiwaniu lepszych warunków pracy i życia. Załamanie gospodarki prowadzi także do szerzenia się negatywnych zachowań społecznych.
Jak przedstawia się kwestia eksportu i importu w okupowanej Palestynie?
To, co dzieje się w regionie i nie tylko, jest zwiastunem III wojny światowej, która naraża łańcuch importu i eksportu na poważne zakłócenia. Należy zauważyć, że wszystkie palestyńskie porty i przejścia graniczne znajdują się pod kontrolą Izraela. Izraelskie działania mają na celu przekształcenie społeczeństwa palestyńskiego w czysto konsumenckie.
Blokady izraelskie zmieniły miasta i wioski palestyńskiej w izolowane getta, co negatywnie wpłynęło na siłę nabywczą Palestyńczyków. W lutym i marcu import do Palestyny spadł o około 19 procent, a najbardziej godną uwagi rzeczą jest to, że około 60 procent tego importu pochodzi z Izraela. Odsetek eksportu również spadł do około 21 procent. Stwierdzamy również, że 87% tego eksportu kierowane jest do Izraela.
Liczby te oznaczają, że Izrael stara się powiązać gospodarkę palestyńską ze swoją własną – tak jak ma to miejsce w przypadku wykorzystania izraelskiego szekla jako głównej waluty na rynku palestyńskim. Izrael w dalszym ciągu blokuje palestyńskie próby uwolnienia rynku. Jednocześnie niektórzy zachodni politycy wielokrotnie mówią o konieczności osiągnięcia porozumienia z Izraelem, podczas gdy kraj ten zamyka wszystkie drzwi i nakłada kolejne ograniczenia. Zachodnie media pomijają te fakty. W świetle tej sytuacji konieczna stała się interwencja społeczności międzynarodowej.
Palestyna jest głównie krajem rolniczym… Jak w obliczu całkowitej kontroli zasobów wody, sprawowanej na terenie Autonomii Palestyńskiej przez Izrael od ponad półwiecza, wygląda uprawa ziemi?
Niektórzy polscy księża podczas pielgrzymki do Palestyny w ubiegłym wieku pisali, że przybycie na wybrzeże Palestyny potrafili rozpoznać po zapachu pomarańczy unoszącym się w powietrzu.
Izrael stara się wypędzić naród palestyński ze swoich ziem i domów, zastępując je nielegalnymi osiedlami. Armia izraelska zapewnia ochronę osadnikom, którzy atakują palestyńskich rolników i podpalają drzewa.
Jeśli chodzi o wodę, to Izrael kontroluje ponad trzy czwarte palestyńskich wód gruntowych, podczas gdy Palestyńczycy są zmuszeni kupować 14 procent swoich wód gruntowych za pośrednictwem izraelskiej firmy Mekorot, która ogranicza ilość sprzedawanych przez nią wód. Izraelscy osadnicy otrzymują około 600 litrów świeżej wody dziennie, a w miastach około 300. Tymczasem Palestyńczycy nie dostają więcej niż 86 litrów, czyli mniej niż światowe zalecane minimum. W Strefie Gazy ilość ta spada do około 21 litrów, a w wyniku obecnej sytuacji i zniszczenia około 40 procent źródeł wody, liczba ta się waha od 3–15 litrów dziennie.
Sytuacja ta ma poważny wpływ na rolnictwo w Palestynie, której obszar po podpisaniu Porozumień z Oslo w 1993 roku szacowano na około 1382 km2, w tym około 178 km2 w Strefie Gazy. Kilka dni temu armia izraelska dokonała nalotu na magazyny rolników i skonfiskowała nawozy chemiczne.
Palestyna stoi przed wyzwaniami środowiskowymi i wysokim zapotrzebowaniem na wodę. Izraelska okupacja zamyka Palestyńczykom drogę do życia, zmuszając ich do opuszczenia kraju. Niestety, w Europie są tacy, którzy popierają ten niemoralny czyn.
Z danych Palestyńskiego Ministerstwa Edukacji wynika, że w Strefie Gazy wojsko izraelskie zniszczyło około 350 szkół oraz wszystkie 12 uniwersytetów. Śmierć poniosły setki nauczycieli, w tym kadra profesorska, ponad cztery tysiące studentów, wiele tysięcy uczniów. Jaka, w obliczu takiej hekatomby, jest szansa na odrodzenie szkolnictwa w Palestynie? Jakie możliwości studiowania za granicą mają obecnie Palestyńczycy?
Stoimy przed ogromnym wyzwaniem, próbując przywrócić dzieciom marzenia, które Izrael im odebrał. Amerykański lekarz Mark Perlmutter, który jest Żydem mówił, że „dzieci są zabijane z zimną krwią”.
Tel Awiw w dalszym ciągu realizuje politykę wszechstronnego i systematycznego unicestwiania palestyńskiego szkolnictwa w Gazie, którą poprzedziła kampania podżegająca przeciwko palestyńskim programom edukacyjnym. Istnieje pilna potrzeba podjęcia międzynarodowych wysiłków na rzecz wsparcia UNRWA i Ministerstwa Edukacji, abyśmy mogli odbudować szkoły i uniwersytety. Proces ten nie jest łatwy w świetle powszechnego niszczenia infrastruktury.
Rozwiązaniem tymczasowym, nad którym pracujemy, jest umożliwienie naszym studentom kształcenia się na uniwersytetach arabskich i europejskich. Omawiałem tę sytuację z polskim rządem, a moi koledzy w innych krajach również podejmują podobne działania. Czekamy na odpowiedzi i mamy nadzieję, że pozytywnie się to skończy dla naszej młodzieży.
Braki w zaopatrzeniu, wysokie cła, drogie usługi, przepustki i punkty kontrolne. Jak w obliczu takich ograniczeń wygląda życie codzienne Palestyńczyków?
To naturalne, że człowiek zastanawia się, gdzie planuje spędzić kolejne wakacje. Jednak dla Palestyńczyków myślenie o tym jest niedostępnym luksusem, biorąc pod uwagę surowe ograniczenia spowodowane izraelską okupacją, która narusza wszystkie prawa międzynarodowe – Palestyńczycy są pod kontrolą wojskową na każdym kroku.
Naród palestyński żyje w gettach. Ta polityka jest stosowana od 1949 roku i nadal kontynuowana. Mało kto wie, że są ulice, po których Palestyńczykom nie wolno chodzić. Są tam specjalne znaki ostrzegawcze – taka jest mentalność okupantów.
Problem jednak nie ogranicza się do izraelskiej okupacji. Za obecną sytuację odpowiedzialność również ponosi społeczność międzynarodowa. Obiecano, że po II wojnie światowej, takie praktyki nie będą się powtarzać, ale dzisiaj widzimy powtórkę tamtejszych działań. Świat musi się obudzić. Przecież Palestyńczycy zasługują na życie jak każdy inny naród na świecie.
Organizacja Amnesty International nazwała segregację stosowaną na terenach Palestyny kontrolowanych przez Izrael „zautomatyzowanym apartheidem”. Kiedy – zdaniem Jego Ekscelencji – jak to określił Ibrahim Khraishi, stały obserwator z ramienia Państwa Palestyńskiego przy Organizacji Narodów Zjednoczonych, świat „obudzi swoje sumienie i zacznie działać” w sprawie Palestyny?
Pomimo kruchości systemu międzynarodowego, który znalazł się pod kontrolą Izraela i administracji amerykańskiej, społeczność międzynarodowa nadal może odegrać decydującą rolę w znalezieniu sprawiedliwego rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Podnoszenie świadomości oraz presja dyplomatyczna i gospodarcza na Izrael mogą pomóc obudzić sumienie świata i skłonić przywódców tego kraju do podjęcia skutecznych działań. Opinia publiczna, organizacje pozarządowe i ruchy społeczne muszą wywierać presję na rządy, aby podjęły zdecydowane kroki.
Musimy zdać sobie sprawę, że wszyscy jedziemy na tym samym wózku i nie możemy ignorować roli mediów społecznościowych, które stały się ważną alternatywą dla mediów tradycyjnych, które nie są zawsze obiektywne.
Należy położyć kres podwójnym standardom i wprowadzić międzynarodowe sankcje gospodarcze i wojskowe jako skuteczne narzędzia nacisku na Izrael, aby porzucił politykę apartheidu i dążył do sprawiedliwego rozwiązania konfliktu. Trzeba promować i wspierać rozwiązanie dwupaństwowe, które uznaje prawo Palestyńczyków do samostanowienia i umożliwia współistnienie dwóch suwerennych państw. W przeciwnym razie brak stabilności regionalnej doprowadzi do destabilizacji międzynarodowej.
Od wielu lat Izrael traktuje działania wojenne na okupowanych terenach palestyńskich jako poligon, na którym testowana jest różnego rodzaju broń, w tym drony, pociski moździerzowe Iron Sting czy systemy inwigilacji bazujące na sztucznej inteligencji. Antony Loewenstein, niezależny dziennikarz i autor książki „The Palestine Laboratory” uważa, że izraelskie maszyny do zabijania testowane na Palestyńczykach, mają odbiorców na całym świecie. Jak Jego Ekscelencja skomentuje fakt nieratyfikowania przez Izraelczyków – narodu, który tyle ucierpiał – Traktatu o handlu bronią.
W zasadzie to dzisiejszy Izrael nie reprezentuje Żydów, którzy cierpieli z powodu niemieckiego nazizmu podczas II wojny światowej, lecz jest ucieleśnieniem globalnego syjonizmu, który wykorzystał tę historyczną tragedię do przeprowadzenia swoich barbarzyńskich działań. Stąd też Izrael odrzuca ideę pokoju, ponieważ uważa pokój za realne zagrożenie dla swojego istnienia, co widać w rosnącej nienawiści, jaką szerzy wobec Palestyńczyków. Netanjahu w dalszym ciągu posługuje się dictum, które brzmi dziwaczniej niż wymówki Nerona, gdy spalił Rzym.
Najważniejsze pytanie brzmi: czy istnieją rzeczywiste standardy międzynarodowe i czy Izrael je przyjmuje? Dlaczego Izrael nie ratyfikował Traktatu o handlu bronią? Kwestia handlu bronią i eksperymentów wojskowych prowadzonych na okupowanych terytoriach palestyńskich jest drażliwa i złożona. Czy istnieje uzasadnienie dla łamania praw człowieka wobec Palestyńczyków? Ursula von der Leyen pochwaliła „demokrację” Izraela, konieczne jest jednak pociągnięcie tego kraju do moralnej i prawnej odpowiedzialności za zbrodnie. Osoby wypowiadające się na te tematy muszą także przestrzegać międzynarodowych standardów.
Prawda jest taka, że Izrael i Stany Zjednoczone traktują terytoria palestyńskie jako poligony eksperymentalne, a Palestyńczyków jako ruchome cele. Dlatego wzywam wszystkie kraje do zaprzestania współpracy wojskowej z tym podmiotem i natychmiastowego zaprzestania zakupów od niego broni. Byłby to pozytywny sygnał ze strony społeczności międzynarodowej, odzwierciedlający realną intencję osiągnięcia trwałego pokoju w regionie.
Kraje zaawansowane technologicznie i militarnie powinny wykorzystać taką przewagę do promowania pokoju, a nie podsycania konfliktów. Globalnemu wsparciu dla izraelskiej techniki wojskowej musi towarzyszyć wielka odpowiedzialność za etyczne wykorzystanie tej techniki.
W związku z powyższym ważne jest podjęcie działań na rzecz wzmocnienia międzynarodowych przepisów dotyczących handlu bronią oraz nacisk na Izrael, aby ratyfikował Traktat o handlu bronią. Trzeba wspierać pokojowe rozwiązania, które gwarantują prawa wszystkich stron i chronią ludność cywilną.
W jaki sposób statystyczny obywatel Polski może pomóc zwykłemu mieszkańcowi Gazy?
Po pierwsze, chciałbym szczere podziękować Polsce i Polakom za nieustające wsparcie dla narodu palestyńskiego.
To, co dzieje się w Gazie, przekracza wszelką wyobraźnię, a Palestyńczycy pilnie potrzebują wspólnych wysiłków ze wszystkich stron. Przeciętny Polak może odegrać kluczową rolę przypominając mediom i decydentom o tragedii humanitarnej w Gazie. Marsze i demonstracje czy wystawy kulturowe mają ogromne znaczenie. Konieczne jest wspieranie organizacji humanitarnych działających w Gazie, takich jak Palestyński Czerwony Półksiężyc, UNRWA (Agencja Narodów Zjednoczonych ds. Pomocy i Pracy dla Uchodźców Palestyny), Lekarze bez Granic i inne, gdyż wysiłki tych instytucji przyczyniają się do zmniejszenia cierpień ludzi.
Powinniśmy także komunikować się z oficjalnymi władzami i budować partnerstwa z lokalnymi organizacjami pozarządowymi w Palestynie, szczególnie w Gazie, aby identyfikować potrzeby ludzi i współpracować w celu zapewnienia niezbędnego wsparcia.
Uniwersytety, organizacje studenckie, instytucje badawcze i medialne mogą również odegrać ważną rolę, organizując seminaria, warsztaty i spotkania podnoszące świadomość na temat sytuacji w Gazie.
Konieczne jest, abyśmy pracowali nad przekształceniem oficjalnego stanowiska politycznego w konkretne działania powstrzymujące agresję i kładące kres okupacji oraz działali na rzecz osiągnięcia wszechstronnego i trwałego pokoju.
Dziękujemy za rozmowę.
Mahmoud Khalifa (ur. 1962) – palestyński dyplomata i dziennikarz. Od kwietnia 2018 roku ambasador Palestyny w Polsce. Były minister informacji Autonomii Palestyńskiej, dziekan arabskiego korpusu dyplomatycznego w Polsce.
Rozmawiali:
Adam Chabiński – redaktor naczelny Future Arabia
Sebastian Nanasik – wydawca Future ArabiaWarszawa, sierpień 2024
© Future Arabia
fot. Krzysztof Żuczkowski, pixaby, Future Arabia.